Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2020

Poranna kawa...

Obraz
Ach wreszcie odkurzyłam mój kącik. To dlaczego znów miałam przerwę w malowaniu spowodowane jest czynnikami, których sama nie umiem pojąć. Chciałabym ale nie umiem. Dość powiem, że sama myśl o tym by siąść i malować powodowała, że aż mnie odrzucało. Widocznie tak musi już być, że czasami coś, co wydaje się najfajniejszym zajęciem na świecie staje się czasowo niefajne. Może byśmy mogli to bardziej docenić? Sama nie wiem. Peach też uwielbia swoje kolorowanki a jakoś nie mogła się od pół roku zebrać. Myślę, że to też troszkę rozczarowanie dotyczące zbiórki. Niestety poza jedną osobą, nie została wsparta przez nikogo. To bardzo przykre jak ludzie mają dziwnie poukładane w głowach. Gdybym byłą bezcelna jak niektórzy ludzie, których nawet znam. Napisałabym, że umieram na raka i chcę spełnić swoje ostatnie marzenie. Gwarantuje Wam, że ilość wpłat kilkukrotnie przekroczyłaby kwotę zbiórki. No ale niestety nie umieram… Reszta bez zmian. Ba, nawet drogie prezenty rozdaję dla darczyńców. Brakuje j...

pomagam.pl/hobby

Obraz
Cześć! Tym razem nieco z innej beczki. Blokada psychiczna już schodzi (nie mam pojęcia czym spowodowana) i wracam do malowania z zamiarem ruszenia z projektem Nekro-Jaskini. Jest to pomysł na wieloplatformową makietę do taktycznej rozgrywki w Warhammera albo na ciekawą przygodę w D&D.   Górna część, powierzchnia to będzie mały cmentarz i stara, zapuszczona kaplica. Niżej, tajnym przejściem, drabinką linową możemy dostać się na poziom z podziemną rzeką i mostem, za którym będzie wejście do mrocznej komnaty mrocznego króla. Ot tak wymyślone ale to wszystko już jest uprane w szczegóły i detale oraz pomysły na wykonanie. Wartość takiej makiety potrójnej to około 500 zł wraz z figurkami. Dla kogo? Dla każdego graca miłośnika fantastyki, ludzi, którzy nie mają czasu na malowani, tworzenie etc. Taki Zarozumiały Baniak Baniaka, nie dosyć, że go stać to jeszcze wiem, że z chęcią w takie coś by się zaopatrzył. Szczególnie, że poza taką makietą, planuję stworzyć modularne makiety wie...

No ale latam. Co mam zrobić.

Obraz
Wróciłam! Wreszcie. Och, długo mnie nie było… Stęskniłam się za zgiełkiem stacji kosmicznych. Opłacało się. 40 mln przytuliłam lekką ręką. Ekspedycje są zatem opłacalne i to bardzo. Oczywiście to był misja szkoleniowa. Więc sporo czasu straciłam na błędy i bezsensowne skany bezużytecznych obiektów. Szacuję, że najbliższa wyprawa potrwa tak samo długo, czyli 3 dni. Jeśli nie trafię jakoś pechowo (wystarczy tak jak teraz, a uważam, że szczególnego szczęścia też nie miałam) powinnam przywieźć ze sobą coś pomiędzy 80 a 120 mln. Kuszące. Tyle, że muszę trochę odpocząć. Muszę trochę porozbijać się nowym Imperial Courierem po okolicy, oznaczyć parę ciekawych miejsc dobrych do handlu i zakupów. Mam też pomysł na budowę koparki, tak więc czeka mnie podejście do górnictwa v2. Mam pomysł na build dla statku i skupię się na początek na tradycyjnym kopaniu laserem bez tych boom, boom dziwactw, których nie ogarniam. Zobaczę jaki profit będę w stanie osiągnąć. No i oczywiście Type-7 Heavy, potężny ju...

Shorcik kosmiczny

Obraz
No i jak to się stało, że jestem 1000Ly od cywilizacji? Promyk światła wypuszczony w moim kierunku, teraz. Doleci di mnie za 1000 lat… Mnie już nie będzie, a światełko to, lecące z niewyobrażalną i nieosiągalną dla ludzkości prędkością, poleci dalej niewzruszone ludzkim dramatem. 10 pokoleń minie nim do mnie doleci. Jak to możliwe? Ludzkość nigdy nie osiągnęła prędkości światła. Żaden człowiek nie przetrwałby ułamka tej prędkości. Ale nauczyliśmy się omijać problem odległości. Nie rozpędzamy się sami. Przyspieszamy przestrzeń przed nami by zaraz za nami zwinąć ją z powrotem. Dzięki temu w ciągu naszego krótkiego, życia możemy zwiedzić całą galaktykę wzdłuż i wszerz. Latam sobie, zbieram informacje, badam i jest bardzo miło i spokojnie. To lubię.

Z Dziennika Podróży...

Obraz
No i stało się. Wyruszyłam w podróż, w nieznane, nie odwracając się za siebie… Pieniędzy starczyło na wszystko. Poza jednym elementem w wersji A, czyli najlepszej, ale to dlatego że ta jedna część kosztuje 21 mln. Dokupię, spokojnie. No niestety, nie obyło się bez pierwszych rozczarowań. System stołeczny okazał się niczym nadzwyczajnym. Ot kolejny system, kolejne huby, lądowiska etc. Nic specjalnego. No może poza wyśmienitą kaszanką zasmażaną z cebulką i podaną z pikantną musztardą jalapeno. Tak dobrej jeszcze nie jadłam. Zjadłam więc w jednej z tych lepszych knajpek. Później sącząc lodowatą lemoniadę planowałam dalszą podróż. Na co liczyłam tu w stolicy. No na coś innego, większego, lepszego. Ot co. Liczyłam też na jakieś lepsze sklepy. Może jakiś zaawansowany hub ze stocznią i technologią na wysokim poziomie? Nie ważne. Potem przyszło kolejne rozczarowanie. Okazuje się, że Federacyjne bydło położyło swoje brudne łapska na systemie SOL, i trzeba mieć specjalne pozwolenie by tam wlecie...